Urlopik na żądanie
Dziś biorę urlop na żądanie,
Państwo mi dało przywileje.
Do pracy przyjść nie jestem w stanie,
Dzisiaj dla państwa nie istnieję.
Wczoraj wypiłem ponad miarę,
Przeholowałem mocne płyny.
Lecz zachowałem w sobie wiarę,
Oraz poczucie własnej winy.
Dlatego biorę urlop właśnie,
Który rzecz jasna się należy.
Póki przywilej ten nie zgaśnie,
A w takie prawo muszę wierzyć.
Bo tutaj rząd ma owszem rację,
Przychylam się do tego prawa.
Nigdy nie złożę reklamację,
Dzisiaj ten czyn na błąd zakrawa.
Biorę urlopik na żądanie,
Wczoraj szalałem, dziś kruszeję.
Do pracy przyjść nie jestem w stanie,
Teraz dla państwa nie istnieję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.