urodziny...
Wieczna ciemność...
dzień bez nocy ...
noc bez dnia ...
życie bez śmierci ...
śmierć bez życia ...
Anioły we mgle połyskują bielą swych
szat
Dusze zmarłych w swych pogrzebowych
strojach
Ludzie, którzy widza więcej niż by
chcieli
Demony wyklęte opuszczają swe podziemne
siedziby
wszyscy oni śpieszą na ucztę
ucztę pamięci...
ucztę ku czci Śmierci...
Czarnej Pani, która ich wszystkich łączy
bo dziś obchodzi swe urodziny
I zasiadają oni do wspólnego stołu
odwieczne waśnie zostawiając
na progu Czarnego Dworu.
I rozpoczyna się uczta
choć solenizantki jeszcze nie ma
Ona ciągle trwa w swej odwiecznej
podróży
po Ziemi by towarzyszyć tym,
co rozstaja się z życiem,
by żyć we mgle wspomnień
Słychać toasty na cześć Czarnej Pani
I nawet Niebo spojrzało łaskawym okiem na
te wydarzenia,
bo Czarna Pani Wierna służebnicą Jego
A Ona...
Ona smutna stoi przy łóżeczku małego
chłopca...
patrząc na rozpacz jego rodziców,
którzy muszą przedwcześnie oddać go pod Jej
opiekę
I zabrała duszę dziecka ze sobą.
Tylko jedna łza spływająca po Jej
policzku
była rysą w jej kamiennej masce
obojętności......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.