Uroki umierania
Jeszcze pod monitorem leżę,
Choć wiara na drugą stronę przeszła.
Ksiądz z boku klepie swe pacierze,
a dusza? Za światełkiem odeszła.
Na dworze ptaki świergotają,
pies podniósł nogę, na parkan sika.
Ludzie jak mrówki gdzieś ganiają,
zegar na ścianie jak tykał,tyka.
Czekam noc całą - ze spokojem,
I tak naprawdę jestem gotowy.
Śmierci bez bólu się nie boję,
Spowiedź z komunią też mam już z głowy.
Nagle z tunelu słyszę słowa,
Anioła w bieli szept i wołanie.
Wszak to ta śliczna młoda salowa -
Panie Andrzeju zje pan śniadanie???
Komentarze (22)
Fajny pomysł i wykonanie... (:-)}
+ Pozdrawiam
No Panie Andrzeju chylę czoła.
Udowadnia Pan w tym bardzo
dobrym tekście, że o śmierci
można mówić zupełnie na luzie.
Pozdrawiam:}
Chociaż tytuł straszny, to pogoda ducha z wiersza
tchnie.Pozdrawiam.
puenta super:)
Ale wizualizacja, masz ciekawe pomysły twórcze:-)
Miłego dnia Stumpy pozdrawiam:-)
Dobre :) pozdrawiam
Taki Anioł z rana najlepszy :)