Uskrzydlanie
Zabrali mi skrzydła
Moje skrzydła
Czym teraz wzbiję się w przestworza?
Będę gryzł ziemię
Smakował każdej gdudki
A ona zabijać będzie me wewnętrzne
„robaki”
(jak oni je określili)
gniotące powszedniość
Żyjcie robaczki! Robaczki wiary!
A one cicho skomlą we mnie
Jak zranione psiaki.
Nie damy im tej satysfakcji
Chcą bym był kaleki jak i oni
Ja jadam pokarm bogów
Żyję w niebiosach
A te szaraki chcą mnie
Strącić!
Wrzucić do szeregu!
Niech ich licho weźmie!
Nie będę nosić skrojonego na miarę uniformu
Nie będą mnie gniotły kołnierzyki
Chcę w przestworza!
Jestem… nagi
Bez mych skrzydeł
Tam w nich – każde piórko jest
cenne
Czy oni to wiedzą?
Moje skrzydła!
Czuję jak się kruszą
Dematerializują
A ja … z nimi…
Moje skrzydła
Zabrali mi skrzydła…
wiary w siebie , nie poddawania się próbą schematyzacji unifikacji ozdrawiam:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.