Usycham
wszechświat mój obumarł
gwiazdy wyblakły
nawet księżyc schował się pod kołdrą
chmur
wstydzą się mnie ciała niebieskie
wstydzą się lustra
żyje z dnia na dzień dla nikogo
wygnany z własnego ciała
egzystuje w pyle wszechstworzenia
bez nadziei
od pół roku uśmiercam się w myślach
na tysiące sposobów
nawet odwagi brak
a nóż przy gardle czeka
zabieram powietrze
jestem rośliną z dala od okna od wody
w potrzaskanej donicy
czekam do dołu łbem
i schnę
autor
Samuraj Grześ
Dodano: 2006-10-11 01:16:05
Ten wiersz przeczytano 499 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.