Utrapień Rodroża
Oszukanym...
Przychylny Decyzjom Podjętym Przez
Serce,
Zasnułem Swój Umysł Ślubnym Kobiercem.
Uniesień Bez Końca Czekała Ma Dusza...
Ze Snu Mnie Zbudziła Złem Wonna Kusza!
Dłonie Jedwabne Mą Dumę Pieściły,
Lecz Gdym Nieobecny Marzenia Miażdżyły.
Smak Ust I Zapach Napędzał Materię,
Hodując W Mym Środku Morderczą Bakterię.
Trute Zamysły Ku Fałszowi Mnie Wiodły,
Lecz Któregoś Z Wszechmocnych Strapiły Me
Modły.
Zsyłając Na Mnie Swej Wielkość Mądrości,
Zezwolił Mi Nadal Korzystać Z Młodości.
Gdym Z Objęć Oszustwa Został Wybawiony
Odszedłem W Stronę Szczęścia, Do Światła,
Skruszony.
Zbierając Po Drodze Kamienie Rozpaczy
Błagałem Bym Znów Kochającą Ją Kiedyś
Zobaczył...
...Kłamać Lżej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.