Uwięziony
Choć jestem mały, słaby, zmęczony
a na mej twarzy rysuje się smutek gładko
tak samo jak ja ludzi miliony
czekają w cieniu, aż pojawi się światło
Ta jasność nadzieją niech zarazi
przyszłość
bo teraźniejszość to piekło piekła
wtedy kolorów nabierze rzeczywistość
i skończy się ta tułaczka wściekła
Co nic nie daje tylko odbiera
i tak już bez serca i zaraz bez duszy
czarne żniwo zbiera jak cholera
w środku nocy nagle budzi
potem do rana zasnąć mi nie pozwala
bijąc się sam na sam z myślami
i choć niewiem jak człowiek się stara
czuje jak by go związano pętami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.