vanitas
rozpychając łokciami chmury
moje ego wystrojone
w bezszelestny chaos indoktrynacji
błąka się jak Ulisses
od hamady aż po lasy mangrowe
by odnaleźć miraż
zagubiony gdzieś przed wernisażem
w pustej już galerii marzeń
zamglony wzrok próżno
szuka północnej gwiazdy
i kiedy balansując na linie
chcesz już sprawdzić siłę grawitacji
jakaś wyciągnięta dłoń
podaje ci kompas
autor
jadon
Dodano: 2008-05-14 21:27:25
Ten wiersz przeczytano 689 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
boski:)))
az sie dziwie czemu tak malo glosow oddanych...
zamyslona pozdrawiam
i chyba Bogu dziękować, że pomocna dłoń w porę
zdążyła, anioł wszak czuwa nad losem dobrego
człowieka.
taak...zdarzają sie pomocne anielskie dlonie...by
tylko zawsze zdążyły na czas....interesyjacy wiersz