Vanitas
... zasypującym serduszkami!
vanitatum et omnia vanitas*
cnotliwie i dziewiczo.
Jestem jak bukiet, z braku
flakonika wetknięty w butelkę.
Mam ładne płatki,
jeszcze na chwilę klękam
przed lustrem. To pierwszy
i ostatni luksus tego dnia.
Typowe usterki, kruche żebra,
kości cienkie jak nitki rdzenia
w kłębkach nerwów. Pod włosami
siwe runo mózgu uwiera, aż cała
gordyjska się czuję,
a krew ginie jak lekkie sny.
* „Marność nad marnościami i wszystko
marność”. Księga Koheleta
— staroć z szuflady
Komentarze (20)
BTW milyeno: Skoro wszystko marność, po co o nią
walczyć sentencjami choćby? Nic z tego, co piszę, jest
niewolniczym inwentaryzowaniem rzeczywistości.
Pozdrawiam. :)
Jeżeli nie śmiesz Zyto, czemu służy twój poniższy
komunikat? Językiem można skrupulatnie dorysować
słowa, wyostrzając zwątpienia i nierozumienie. Można
nim też swobodnie wszystko spłaszczać i trywializować.
Komu to sprawia przyjemność, proszę. Zaiste — nie
wszyscy wiedzą, co czynią... Pozdrawiam.
Skoro wszystko marność to po co pisać wiersze?
/Wszystko zależne jest od czasu, ostatecznie od Boga/
to też z Koheleta ;)
Pozdrawiam :)
O! Tutaj już widzę poprawność w zapisie przypisu i
informacji, że wiersz
to "staroć z szuflady".
Co do wartości utworu nawet nie śmię wyrazić swego
zdania.
Ciekawa refleksja:)pozdrawiam serdecznie:)