Verum-Necrum
"Jestem nędzarzem. Mam tylko marzenia. Rozsiałem je u Twoich stóp. Stąpaj lekko, gdyż stąpasz po moich marzeniach."
Obudziłam się, to na pewno ja i na pewno
Ty,
Tak słodko wtuleni, jak za dawnych dni.
Jednak coś jest nie tak, czuję wielki
ból,
Teraz wiem to nie śniło się mi.
Noc ogników, takich cudnych barw,
Dniem śmierci czy narodzin okazała się?
Motyle nie powstały z larw,
Wszystko zmieniło nagle się.
Na kamieniu do grobowca podobnym,
Krzyczałam i do nieba otwierałam ręce,
Czułam jak serce pęka na pół,
W strasznej agonii, w miłosnej męce.
Skrzywdził, zabił – świadomie bądź
nie,
Zaklinam niech nie robi tego więcej !
Niech z okrutnej przeszłości aury zbudzi
się,
Niech kocha szczerze i najgoręcej.
Zegar umarł – chciałabym żeby ożył
znów,
W końcu wybaczanie to największy dar.
Mam jeszcze trochę sił na drugą szanse,
Mogę zapomnieć, unicestwić ten gorzki czar.
(Ostatni raz...)
Czy warto? Czy on będzie tego chciał?
Nie wiem, boję się – co przyniesie mi
los,
On w swoich dłoniach moją dusze miał,
A teraz ma serce tak mocno krwawiące.
Przyjaźni nie zniszczy nic - jeśli szczera
jest,
Więc o całkowitej stracie tu nie mowa.
Trzeba czasu by zastanowił się kim dla
niego mam być,
Choć ja zawsze skoczyć za nim w ogień będę
gotowa….
Czasem jest iskierka nadziei i czasem mozna coś jeszcze uratować. Choć szkoda, że tak brutalnie się to stało. Jednak to co najważniejsze nie zostało naruszone.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.