Walczyłam o życie
Nigdy tak nie chorowałam jak w ten ubiegły tydzień. O mało nie porwała mnie kostucha.
Byłam cały tydzień w cieplutkim łóżeczku
złożona chorobą. To na pewno grypa.
Nagle ktoś tu weszedł, czarna na nim
kiecka,
kogo zobaczyłam? Czarniutkiego typa.
Bary jak u tura i kołtun na głowie,
dziób jak u jastrzębia, oczy reflektory,
weszła już do wnętrza, stanęła w połowie
- trafiłam ja dobrze, czy tu jest ktoś
chory?
Złapała za gardło, ścisnęła kołnierze
i tak jak pióreczko za sobą mnie wlecze.
Co ten czarny kogut zrobić mi zamierza,
chyba z jej pazurów już nikt nie
uciecze.
Wszystkie swoje siły do kupy zebrałam,
chwyciłam za klapy okropnego typa,
zwinnie na korytarz kostuchę wypchałam,
chociaż mnie męczyła wciąż paskudna
grypa
Wychodzi mój sąsiad pijak, z
naprzeciwka,
- zapraszam paniusię, coś tam jeszcze
gadał,
pogramy dziś w karty, jest śledzik,
nalewka,
odmówić paniusiu chyba nie wypada.
Kostucha powstała, szczęka dolna spadła,
i na zaproszenie zbyt odważnie wchodzi
wypiła mu wódkę, wszystkie śledzie
zjadła
i siedząc na chłopie do windy podchodzi.
Pytałam się dzieci, czy może widziały,
jak wielka kostucha na chłopie jeżdziła
zdjęcia tam robili, filmy nagrywali
ona pazurami w niego się wtopiła.
Komentarze (41)
ooo... a ja myślałam, że żartujesz, ale widzę, że
klimat smutny, więc się śmiać nie wypada, chyba
faktycznie kostucha zabrała sąsiada... zdrowia życzę
Bronisławo :-)
Bronisławo,wspaniały wiersz,świetnie się czytało
,pozdrawiam serdecznie
Fajnie pozdrawiam Ciebie
Optymistycznie, nie wolno się poddawać i walczyć do
końca i często zwycięstwo przychodzi, pozdrawiam :)
Mimo że o śmierci to lekko się czyta, ważne że peelka
wyzdrowiała:)
No tak nie dałaś się Ty zabrała
sąsiada
pozdrawiam:)
-- i mi się fajnie i lekko czytało, choć temat wcale
nie do śmiechu...
- pozdrawiam ciepluteńko ... :)
Optymizm bije z wiersza, który jest mroczny, ale
przekazany w wesołym klimacie. Nie każdy ma takie
poczucie humory, cierpiąc. obie Broniu udało się
znakomicie. Zdrówka życzę i odwzajemniam
uśmiechem:-)))
Klimat może raczej pasuje: wesoły a nie smutny. O
śmierci na wesoło - fajnie. :)
Bronisławo niby o chorobie piszesz a humorem tryskasz
i dobrze :)))pozdrawiam serdecznie:)zdrowia życzę
Temat ciężki,ale napisany z wielkim dowcipem.
Bardzo fajny wiersz,no i całe szczęście,że Autorka
jest z nami,i mimo ciężkiej choroby wyzdrowiała.Na
dodatek piękny opis nam dała:)
Miłego dnia życzę i zdrówka!
-
P.S w trzecim wersie pierwszej zwrotki czytam sobie
wszedł,ale wtedy zgubi się rytm,zatem może
- nagle ktoś spogląda...
i w V-ej zwrotce 1-szy wers jakoś nie płynie...
może tak -
Wyjrzałam przez judasz moich drzwi wejściowych,
Dostrzegłam pod płaszczem ogromne kociska...
---
No i może zamiast łyskał,to błyskał...
----
Pozdrawiam serdecznie,z nadzieją,że mi Autorka wybaczy
moje sugestie:)
może