Wampir
Leżała obok niego...
pod gwieździstym niebem,
wtulona w ramiona...
Tajemnicza cisza grzmiała dookoła
przerywana miękkim szeptem,
wiatr studził rozgrzne ciała
a mgła ukrywała ich obecność...
Mury starego zamczyska
w nocy wydawały sie potężne i wielkie
a wysoka wieża wznosiła sie do nieba...
Zaczarowane to miejsce
kryło jakąś tajemnicę-
mroczną i przerażającą
Ale ona nie znała prawdy...
pogrążona w rozkoszy
zatpiała się w marzeniach...
Czas upływał wolno
zatrzymany jakby dla nich...
Księżyc świecił jasno...
Pieścił czule jej ciało
delikatnie i lekko...
Nie opierała się
czuła spełnienie wszystkich pragnień.
Na te pocałunki czekała od dawna...
chciała pozostać tu na zawsze
Lecz nagle poczuła ogromny strach,
zimny dreszcz przeszył jej ciało...
Otwierając oczy poznała prawdę...
ale było juz za późno
Już nie mogła uciec...
Powoli wgryzał się w jej ciało
powodując ogromny ból
Zębami ranił szyję,
Pił gorącą krew...
......................
Słońce już wschodziło
rzucając promienie na zapomniany
zamek...
Obudził ją wrzask nietoperza
oddalony ale doskonale wyraźny...
Odeszła spokojnie...
Rozpoczęła poszukiwanie-
swojej pierwszej ofiary...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.