Wariatka
Stoi w bramie.
Przypomina złośliwie ubranie,
że dla ich miłości nie ma miejsca.
Ta brama
(wybrała sama)
jest najprzytulniejsza
(ktoś odmalował ściany
a odrapany
sufit kryją pajęczyny).
Mijają godziny.
Czas szepcze niemiłosiernie
“nie przyjdzie, inną poderwie,
z perspektywami”.
Nie słyszy, ze słuchawkami
nadziei na uszach.
Czeka, nic jej nie wzrusza.
Co dzień ją mijamy
wznosząc oczy do nieba.
Trzeba
tę miłość ubrać w kaftan bezpieczeństwa.
Jest taka niedzisiejsza.
Komentarze (49)
Wspaniały wiersz, pełen wielkiej głębi. Bardzo
tajemnicza jest ta brama...
Pozdrawiam cieplutko!
Smutno u Ciebie, Dorotek...Samo zycie...
Pięknie! Jest nad czym podumać! Pozdrawiam!
Nowoczesne miasto. Moloch. Codziennie wchłania i
wypluwa tysiące istnień ludzkich.Dumna stolica i w
niej stara kamienica.W obłędnym wyścigu szczurów czeka
w bramie nadzieja. Młoda, elegancka i piękna. Rytm
muzyki w słuchawkach odmierza czas. Stukot serca
mówi:przyjdzie, nie przyjdzie?.......A uczucie czeka.
Pozdrawiam serdecznie.