A wariatka ciągle tańczy
popr.
złamany obcas, dni bez słońca
paznokcie wbite w białą ścianę
wredne lusterko uśmiech strąca
pierze z poduszki snu wyrwane
strupy na stopach, piasek w oczy
krzyk wron sczerniałych jeszcze bardziej
chiński zegarek czas zamroczył
a miał poczekać na westchnienia
cień za plecami zmienia pozy
obnaża duszę z wdziękiem klauna
do butonierki różę włożył
przed nim wariatka tańczy walca
Dziękuję jarmolstanie... skorzystam z Twojej podpowiedzi i zmieniam 4 wers...
Komentarze (33)
Bardzo mi sie podoba... :* Można to sobie wspaniale
wyobrazić..!
Walc...to ukojenie. :)
dobry wiersz, smutny jak obraz zatrzymany w kadrze gdy
zycie wokół pędzi...