WĄTPLIWOŚCI
księżyc
bezdomny
wyrzucony przedwcześnie z łona matki
osaczony światłem
szpitalnego zmierzchu
widokiem tego co dotychczas zatopione było
w mroku
musi stawić czoło gapiącym się
naiwny, bo potem będzie go widać jeszcze
bardziej
Boże pogaś światła
przywróć mu naturalne warunki brzucha
których bezpieczna ciemność ukryje przed
nim
ołtarze instynktów
wnętrza jaskiń
narzędzia chirurgiczne sytuacji
egzekucje pragnień
zwierzęcość bólu
i nieporozumień
których bezpieczna ciemność
ukryje przed nim twarze ludzi
niech łudzi się że i on jest przed nimi
ukryty
słońce jest silne
uzbrojone w pochodnie poranka
którymi wypala miejsce dla siebie
ma złoty tron, berło nie jedno
i władzę
jest okrutne, tnie wszystko co stoi mu na
drodze
na chwilę ustępując znika w krwawej
poświacie
zostawia ranę
i porysowaną skórę wszystkich miejsc w
jakich było
księżyc jest delikatny, nieodporny,
czuły
niczym kawałek szkła
kiedy patrzę z okna
na ten KAWAŁEK SZKŁA w brzuchu nocy
to myślę że może jednak my jesteśmy
najbardziej bezbronni ?
Komentarze (1)
wątpliwości pozostaną zawsze nawet jesli wiatr
przeciwności zmieni strony...
niedomówienia - pozostaną...
dobrym piórem zapisane słowa..