Watykan
Miliony; turyści; wierni i niewierni
głaszczą czarną stopę
Szymona - rybaka.
W głowie kłębią się myśli
złowione w sieci piotrowe.
Nie rozumiem,ale chcę wierzyć
nie widzę, ale chcę ufać
nie dotykam, ale chcę czuć
nie potrafię ogarnąć wyobraźnią.
Kroki moje na ziemi,
wszystko zaczęło się
przeplecione przez zieleń gałęzi,
korzenie wrośnięte - przestrzeń-
gdzie sięga oko człowieka.
Ograniczona przestrzeń,
odwieczny porządek
skrawanego chleba.
Chcę byż zaprzeczeniem Tomasza.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.