wbrew dalszemu błądzeniu
nastał czas pokusy
wnet spadnie pierwszy opad chciwych
namiestników uwięzionych na czas
niedomówień
w okolicy rozwieszono emblematy wolności
szare i zaśniedziałe
obdarzane fałszywym ukłonem
a dające jedynie ułudę
cześć z nas zapada w comę
fasada odsłonięta na rocznicę
śmierci ostatnich prawdziwów
uśmiech na skrawku nektarynki
w wąskim przesmyku alei sadu
w zasięgu dotyku pozostały
piruety kosmyków
rozhuśtanych na głowach niedołężnych
pragnień ukrytych na wiosnę
w kapturach obcych poglądów
do rzeczy przypisanych
nie do ludzi
na tę okoliczność tylko ręce złożyć
w splocie błagalnym o zaniechanie
tak jak unikać przyjdzie kolejnych
bezwietrznych zdumień
na okoliczność końca legendy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.