Wczoraj gdy był i Dziś gdy go...
Mogłam być dla niego okazją
Ale nie chciał mnie nawet takiej
Dał nadzieję i obraz tego
Co zdawało się niemożliwe
Wypiłam jego truciznę
Bo dzięki niemu pachniała winem
Poddałam się emocjom
I uczuciom których dotąd nie znałam
Moje serce było martwe
Lecz on je wskrzesił
By zabijać mnie dalej
Każdego dnia od nowa
Nie sądziłam że ma tak wiele twarzy
I potrafi zadać tyle bólu
Choć droga, którą idę jest prosta
Nie jestem pewna
Czy znam wyjście z niej
To jego głos nawołuje mnie
Gdzieś za moimi plecami
Dziś gdy patrzę w jego oczy
Nie ma w nich mnie
Jedynie kolejne małe kłamstwo
Za które może kiedyś przeprosi
Trudno uwierzyć - dał mi nadzieję
Tylko po to by ją odebrać
Kiedyś mu powiem co czuję
Lecz jeśli nie mogę żyć dla niego
Dla niego umrę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.