WEDŁUG EWANGELII MAŁŻEŃSKIEJ
Nadstaw policzek drugi
Bo ból Twym przyjacielem
Powycieraj z twarzy smugi
Których jest tak wiele
Nie odwracaj od miłości
Serca przebitego
Wybaczaj wszelkie zlości
Nie pytając dlaczego
Milcząco i pokornie
Skrywaj buntu rwanie
Obdarzaj szczęściem hojnie
A zło się nie stanie
Żyjąc pelnią blasku
Czasu uległosci
Ciesz się ta namiastką
Cichych namiętności
W ogrodzie malżeństwa
Wedlug Ewangelii
Prowadź do zwycięstwa
Które śmierć wybieli
Komentarze (2)
Tytuł jakoś mnie zniechęcał do przeczytnia,
nie jest źle, ale jak na rymy to może powinny być
dłuższe wersy? Przy takich dwóch słowach w jednym,
rytm się zacina.
wiersz daje do myślenie przeczytam jeszcze i pomyśle))