Wędrówka beskidzka, wędrówka...
tym, którzy tak jak ja kochają Beskidy
Stokrotne dzięki Ci składam Panie
Za widok góry co wciąż przede mną
Śpiewanie ptaków i świerszczy granie
Wśród pól gdy idę ścieżką kamienną
Za świeżość lasu, choć widok znika
Gdy gąszcz zielonych drzew go przesłania
Rześką ochłodę, szmer, plusk strumyka,
Żywiczny zapach dostaję w zamian
Już coraz wyżej, rozanielony
Bezmiarem sycę się widnokręgu
Wzrok mój pieszczony doznań ogromem
Czuję, że ręka Twa w mym zasięgu
Chwila spoczynku już bardzo bliska
Do końca drogi już kilka kroków
Już widać ławy u stóp schroniska
Na których spocznę, tak jak co roku.
Chłód miły biegnie plecaka śladem
po butów zzuciu - tak lekkie nogi
Szklanicę z pianką przed sobą kładę
Wiem, że wybaczysz mi szmer ten błogi
Więc sercem całym dziękuję Panie
Za wszystko to, co dotąd mi dałeś
I proszę, usłysz moje wołanie
Bym miał do szczytu spory kawałek...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.