Weto Macochy
Toż to pijak i złodziej!
Wierz mi dziecino
że czasu kołodziej nie jest przyczyną.
A ty lalko ślepa
o nogach z miłości
wierzysz w to cudo
jak zazdrość zazdrości.
Dojdziesz tam
lecz nogi twe sine
nie dadzą mu wolności
lecz koniczynę!
I zaklinam po stokroć
marzenia faliste
zgniją w twej głowie
jak księgi wieczyste
Bom twoją jest matką i panią
Spać na pościelach
miłością wysłaną
to piękny obraz
jak Dantego skarby.
Lecz nie pozwalam ci
doznać tej wzgardy.
Potoki w górach są czyste
i lekkie
nawet nad nimi zasypia powietrze.
Tak miłość łąką
od Boga daną
jest stanem przejrzystym,
modliszką zasłaną.
I zginę, córo marząca
choćbyś sto lat modliła się
do tego słońca
Będę przeklętą
trupią marudą
co w ludziach śpiewa jak na spowiedzi.
I zginę córo wśród słońca
bo twój rycerz jest
z samego końca.
Z końca rychłego
swych głosów cieni.
Niby walczy lecz w wodzie się mieni
iskra strachu jego.
Idz! Skacz! Niem chmura się zarwie
I każdy z wielkich padnie.
Jam twoja matka!
Rzekłam dosadnie :)
Komentarze (2)
Dla matki córki, każdy potencjalny chłopak - amant, to
łobuz i pijak. Dla matki syna, każda dziewczyna -
puszczalska (izby dosadniej nie napisać).
naprawde niezle mi sie spodobalo:)))poz.