wezbrana rzeka
gorący piec pochłonął osiem kalendarzy
milczenia
ze zdjęciami przebarwionych masek dzikiego
karnawału
odklejone kafle zaczęły odpadać z
nagrzanych gorzkich
hebanowych ścian ich produkcji milczenie
ogarnęło świat
swoisty amok potarganych dusz obezwładnil
myśli
inteligentnej rzeszy przyglądających sie
widzów
pod stopami czuję drgania podkopów
owłosionych dłoni
rekawiczki wyślizgują się wzdłóż obręczy
utworzonej z konaru
wasza rzeka przesadziła wzbierając jak
morze a przecież
ta kładka była spokojna i cicha nie biegano
po niej nagminnie
dzieci mijały ją dalekim łukiem mocząc nogi
jedynie z mostku
na podliskim strumyku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.