pożegnanie
zbliżał się koniec miesiąca
niezdarnie szeleszczące dni gładziły ściany
zwisającego bezwiednie kalendarza
tynk milczenia obsypywał się na podłogę,
deptaną wyimaginowanymi opowieściami
nikt nie potrafił powiedzieć
zasłonięte oczy głuchego telefonu
ironicznym bezpodstawnym śmiechem
rozpruwały doniczki dwuletniego kwiatu
tylko zegar cykał jak zawsze
licząc nieomylnie sfałszowane znaki
autor
Emilia Szumiło
Dodano: 2006-10-05 22:59:10
Ten wiersz przeczytano 441 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.