Wiara czyni cuda...
dla pana K...
I co mi to dało? Powiesz ?
Ty się kiedykolwiek o tym dowiesz?
Tak o tobie zapomnieć próbowałam...
Tak bardzo chciałam…
Nawet głupi wierszyk mi pomógł wytykający
Twe błędy...
Ale on nie pokazał mi jak mam iśc…
którędy?
Jak on mi pomógł?
Dał ukojenie...
Ale zostało we mnie dalej jedno jedyne
marzenie....
Bo ból tylko na chwilę minął,
A chciałam żeby na zawsze zginął…
Ktoś mówił: wystarczy tylko chcieć!
Ale chcieć nie znaczy móc…
Ja chciałabym Ciebie przy sobie mieć!
Obok jesteś wciąż, a jednak tu nie ma
Cię
Czemu mi nie powiesz wprost, że nie kochasz
mnie?
Że mnie nie chcesz – żyłabym z tą
świadomością
Ale na pewno nie przyszłoby mi to z
łatwością…
Odwracam głowę gdy mijasz mnie,
Nie chcę żebyś widział spływającą po
policzku łzę
Powiedz mi co czujesz? Może to co ja ?
Powiedz...
Mam dość ! To jakaś głupia gra!
Nasze spojrzenia, które się spotykają
Niezwłocznie w mą pamięć się wbijaja
Wiem, że one coś znaczą,
Bo tylko smutne oczy tak patrzą…
Daj mi znak, drobny gest
Czy to jakiś test?
Czemu tak się zachowujesz?
Czemu tak mnie traktujesz?
Słowa: Kocham Cię, we mnie się wyryły
One coś dla Ciebie znaczyły?
Nie wierzę, że rzuciłeś je na wiatr
Ale to wszystko się rozleciało jak
niestabilny domek z kart…
Gdy mówiłeś te cudowne słowa trzymałeś mnie
za rękę...
Jakbyś się bał, że Ci ucieknę…
Teraz wiem jak wiele dla mnie to
znaczyło
Ale rozum z sercem… to coś we mnie
walczyło.
Mogłam bez zastanowienia szansę Ci
dać…
Czemu tego nie zrobiłam? Ku*wa mać!!
Nie chciałam między wami wybierać
Zostałam z tamtym…
Nie wierzyłeś, że jeszcze istnieje
nadzieja…
Dlaczego milczysz? Przecież możemy milczeć
razem…
Ja będę dla nas obojga drogowskazem...
Nie widzisz jak za Tobą tęsknię ?
Nie widzisz czy tylko udajesz?
A przez to taki mało wartościowy się
stajesz…
Gdybym mogła cofnąć czas…
Do tego momentu kiedy nie było nas
Kiedy, że mnie kochasz mówiłeś
Wtedy swoich uczuć przede mną nie kryłeś
Mówiłeś to tak prawdziwie…
tak szczerze
Nie wiem czy ten czas powróci… ale ja
wierze!
Mogłam wtedy powiedzieć, że tylko ty się
dla mnie liczysz
Co ty takiego ćwiczysz?
Kocham Cię… a nienawidzę za
wszystko
Za teraźniejszość, przeszłość,
przyszłość…
Za to, że nie ma, nie było i nie wiadomo
czy będziemy: My
Ale musisz chcieć… nie ja, ale Ty!
Wystarczy słowo jedno..
Nie widzisz jak nasze nogi do siebie
biegną?
Więc podaj mi dłoń, chodź ze mną przez
życie
Na co Ci takie krycie?
A jeśli nie to powiedz mi wprost
Nie martw się, nie rzucę się pod
most…
Odeszłabym na zawsze… ale z
godnością
I dalej kochałabym cię tą znienawidzoną
miłością…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.