Na sercu rany...
Kierunek do pana K...
Znowu sama…
Przez nikogo niezrozumiana
Ta, która tak wiele wycierpiała…
Ona…
Ta najmniejsza, a największa
zarazem…
Widzisz jej smutne oczy?
A jej spojrzenie ?
Wiesz jakie jest jej marzenie?
To Ty…
To, które nigdy nie zostanie spełnione
Bo jej serce znów zostało przez Ciebie
zranione.
A robiłeś to nieświadomie…
Wiesz?! Robisz to dalej!
I nikt nie powie Ci: ej! Już tak nie
szalej…
Znowu Ty…
Pojawiasz się po raz kolejny w jej życiu
Czemu? Przecież kiedyś wolałeś siedzieć w
ukryciu !
I znowu…
Ranisz ją! Wiesz?! Powiedz jej w
końcu…
Czego ty właściwie chcesz!?
Ona była w stanie na Ciebie czekać
Tak długo!
Wieczność… potrafiła Ci miłość
przyrzekać !
A teraz?
Ma wątpliwości!
Ma chwile słabości!
Przez Ciebie!
Możesz ją stracić...
Chcesz tego?
Ona może sobie znaleźć kogoś
innego…
Ale nikogo już tak nie pokocha
Jak Ciebie…
Bo przy Tobie czuła się jak w
niebie…
Bo to Ty…
Ty tak na nią działałeś
Chociaż pewnie jej wcale nie
kochałeś…
W tym wielkim świecie
Jest taka mała…
Rzadko kiedy dostrzegana…
A jednak jakże wyjątkowa…
Jedyna… wspaniała…
To ta, która Ciebie tak mocno
pokochała…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.