Wiatr...
Zaczynam iść..
Czuje ze przyspieszam kroku..
Czuje jak moje nogi zaczynaj biec...
Czuje wiatr na moich włosach.. Lekko nimi
obraca na boki..
Czuje jak z oczu płyną mi łzy.. Rozbijając
sie o moja twarz...
Gałązka drzewa otarła sie o mój policzek..
Zadając mi ból..
Lecz to nie jest ból fizyczny..
Lecz ból, który trzymam w sercu już zbyt
długo..
Zbyt długo, zeby go zwalczyć..
Biegnę przed siebie..
Chce zobaczyć po raz ostatni wschód
słońca...
Poczuć wiatr na mojej skórze...
Czuć ostatni raz ze żyje..
Ze oddycham..
Że czuje...
Biegnąc już od dłuższej chwili nie
zauważyłam..
Że poranek wita już na świat...
Zatrzymuje sie przed przepaścią...
Stoję patrząc w dół..
Mój ostatni oddech..
Ostatnie słowa...
Ostatnie spojrzenie na świat..
Zaczynam sie zbliżać ku przepaści..
Jeszcze jeden krok dzieli mnie od
przepaści..
Czuje jak łzy coraz bardziej mi płyną po
policzku..
Już nie tak gwałtownie..
Lecz delikatnie..
Czuje jak spadam..
Czuje jak wiatr targa moje włosy
boleśnie..
Czuje jak uderzam o twarda powierzchnie..
Moje serce przestaje bić..
Już nic nie czuje..
Już nie myślę..
Już nie oddycham...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.