wiatr
Do szowinisty męskiego jednego słów kilka....
Nie jesteś dla mnie wsparciem i siłą,
ani to dębem ani to skałą,
Nie szukam w Tobie ochrony i rady
Boś nie jest tarczą ani opoką
Jesteś jak wiatr ....
Jak ten wiatr, co w skwarze dnia zaszumi
w konarach drzew, wtedy gdy już w upale
oddechu złapać nie można ...
Jak breva ten ciepły, miły, wieczorny,
lekki i zabawny, co owiewa, łaskocze i
rozbawia ....
I jak burster, co zmrozi i lodem skuje
duszę, gdy niespokojnie i mrocznie w oddali
zawiewa ...
Jak i ten ulotny monsun- szalony i szybki,
krok przede mną, a już krok za mną,
co rozwiewa się, gdy chcę go złapać
...
I jak wilgotna bryza, co we włosy się
wplata, co ciało owiewa, uda mrowi i usta
rozpala...
I jak tajfun, co siłą męską pochłania,
unosi i bezradną zostawia ...
I jak wiatr górski co w skrzydła wiatraka
wpada, energią wypełniając i mocą ...
I nawet teraz, spowita w martwej
bezwietrznej ciszy,
nie szukam przystani i twierdzy lecz tego
wiatru ...
mojego wiatru...
...
bo bez jego powiewu nie chce już iść
dalej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.