Wieczność
Gdy zasłona nocy nałożona na miasto
Gdy wszystko jest przepełnione ciszą
W okopach łóżka
chwile słabości ujawniam
Ale cicho, spokojnie
Żeby nikt nie szydził
Aby nikt nie dokuczał
Nocą - nie mogę spać
Gdy jest dzień - śpię
Rezerwując myśli
Które nie będa wykorzystane słowami
Utracone
O Panie! Nawet gdy łzy słone płyną
Cóż ty tego nie widzisz
Każdy daje tak wiele
A ja w zamian nie daję nic
Wypłukana z ludzkich emocji
Czasami walka podjęta z nadzieją...
Przegrywa
I wiem, że pewnego dnia siedząc w lesie
Sama wśród liści
będę słuchała szelestu ...
... szumu drzew.
Komentarze (8)
Bardzo ładnie napisany wiersz
chociaż smutny.Może jednak znajdzie się ktoś kto
posłucha z Tobą. Pozdrawiam serdecznie.
Wiele emocji... Pozdrawiam :))
Przejmujący z brakiem nadziei, zwątpieniem wiersz,
podoba mi się końcówka to jak podarowanie sobie
odrobiny luksusu/szum wiatru w liściach/
pozdrawiam:)
Cicha łza nie raz jest taka samotna lecz zawsze
znajdzie sie ktos kto je osuszy:)
pozdrawiam:)
Cicha łza dla tego, który wydaje się -nie widzi -to
podobno najpiękniejszy dar. Dajesz i nie wiesz,że tak
jest. Ładny wiersz.Pozdrawiam .
a ja myśle,że Bóg widzi łzy wszystkich i czasem je
ociera.uśmiechy posyłam
oby ta wieczność nie trwała dlugo pozdrawiam
czasem taka wieczność może trwać tylko chwilę
Pozdrawiam serdecznie