Wieczność bez skrzydeł.
W skrzyżowanych udach ukrywam
absynt mej wiary;
ukryty w drewnianej butelce z kruchych
wspomnień;
Jak talia kart ułożona w domek
Jak złoty korek utkwiony w szyjce,
nie pozwala uciec mi od życia.
Sto-kilkadziesiąt dni kłamstw
Kilkaset chwil uzależnienia Tobą
Teraz minuty i wieczność bez
skrzydeł.
Bez sił i barwy serce popełnia zbrodnię;
niepozorną dla obserwatorów.
Nie odchodź nigdy
Nigdy nie pozwól mi odejść
Nie notuj mnie w księdze,że
byłam,teraz nie ma i nie będę...
dla Ciebie wszystkim.
Not-knowing is a bless.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.