Wieczorem...
Wieczorem gdy nadchodzi ciemna noc
i gdy wszyscy już dawno śpią
ja tak tuląc się w poduszkę
leżę i wciąż myślę o Tobie.
Wyobrażam sobie wtedy
że koło mnie leżysz Ty
że jednak nie jestem sama jak palec.
Wybija północ, godzina pierwsza
a ja dalej leżąc i marząc
w myślach mam tylko Ciebie.
Patrząc przez okno widzę gwiazdy
które układają się w obraz Twojej
twarzy.
I tak wpatrzona w ich blask
zasypiam spoojna z myślą,
że tam gdzieś jesteś Ty.
Ty którego tak bardzo kocham
i o którym codziennie śnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.