Wieczorna miłość
W wieczorną cieszę wchodzisz
Krokiem giętkim falującym
Namiętną wonią mnie ochocisz
Dotykiem lepkim czarującym
Ja się poddaje tej rozkoszy
Mrucząc dreszczową arię ciała
Subtelnie wplatam palce w włosy
Głębia miękkości wokół grała
Pocałunek zaplata dłonie w dłonie
W węzeł co z dwojga czyni jedność
Chce pragnę kocham … już się nie
bronię
Tak się zrodziła wieczorna miłość
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.