Wielbłąd i koń
…nie wygląd zdobi wielbłąda…
Koń z wielbłąda się natrząsał
mówiąc: cóż to za stworzenie,
na nim skóra jest wisząca
i wełniaste ma odzienie.
Ciało kształtem beczkowate,
zakończone z tyłu chwostem,
oczy zimne, wyłupiaste,
zad z łbem spięty garbów mostem.
Robiąc ciągle mu przytyki
krytykował ponad miarę,
że ma nogi jak patyki,
żółtych zębów ledwie parę.
Wreszcie wielbłąd tym znudzony,
parsknął słowem pełnym śliny:
jeszcze bardziej zadziwiony
będziesz koniu na pustyni…
Komentarze (48)
Rzucił słowem zaślinionym:
- Na twym miejscu , ja bym nie był z siebie tak
zadowolony,
ty wyśmiewasz mnie, a nawet Linde pisał, że się widzi
jak wygląda łeb u konia; i kto z kogo teraz szydzi.
Nie śmiej bracie się z drugiego, bo na koniec cię
skwitują,
tak jak Lidne, w swym słowniku konia w paru słowach
ujął.
...tak sobie skwitowałam; fajne napisane;
pozdrawiam:))
:) Czyli: Jaki jest wielbłąd, nie każdy widzi. Miłego
poniedziałku:)
doskonała puenta!!