[*]
Gdy ostatni pył opadnie
gdy podniosą to co pozostało
ile w tym zostanie wiary
czy skruszy sie w pył
a cień zakryje ostatni
znak ktorym byl biały krzyż
przez jaka czesc trzeba isc
by nie wpasc w przepasc
w jaka strone skrecic
by moc sie odnalezc
ile trzeba poswiecic
by najmniejsza siebie czesc ocalic
podnosza sie
ale i upadanja
twardy jak skal
a wciaz lzy ma
gra
przed nami
bojac sie zajrzec
w najdalszy lad
ktory zrodzil go
mgla zaczyna opadac
przykrywa siecia
tych ktorzy na oslep uciekaja
nieraz chcacych skrocic
sobie droge do nieba
ile ognia potrzeba
by mrok rozjasnic
jakie slowa by przekonac
jak dusza mozna
sie kierowac
czy prostsze zycie by bylo
gdybysmy mogli otworzyc
sie tylko na jej glos
czy wystarczylaby
przed smiercia i po niej
do tego
bysmy mogli zobaczyc
jacy naprawde jestesmy
zimny chlod
i ostatni dom
spogoladsz
czuje choc nic
powiedziec nie moge
widze jak przykryl mnie kurz
nie poznajac odpowiedzi
na wszystkie pytania
ale podnoszac mnie
wiem ze jest we mnie wiara
i choc skruszony w pyl
cien zakrywa
ja na sobie bilay krzyz mam
i dzieki niemu
zyc bede tu wiecznie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.