P o m ó ż
Pociesz choć jednym słowem
abym przerwał tę głuchą ciszę
bo tak ponuro i smutno
w tym otaczającym chaosie
zaznał chwil spokoju
ukoił łkanie duszy
słysząc oczekiwany głos
dodaj siły i otuchy
abym pokonał samego siebie
bo tak ciężko i trudno
walczyć z niewidocznym
zagubionym w codzienności
naładuj baterie życia
ładunkiem na dalszą drogę
otwórz wyciągnięte dłonie
abym poczuł ich ciepło
bo tak chłodno i pusto
przemierzać bezkresy
poprowadź przez nieznane
zachowaj od samotności
pozwól dotrzeć do celu
zatrzymaj rozbiegane oczy
aby ujrzały poszukujące
bo tak tęsknią i płaczą
wypatrując w oddali
daj oparcie w radości
iskierkę nadziei szczęścia
i odpoczynek przy sobie
17.10 – 18.10.2004.
Komentarze (22)
otwórz wyciągnięte dłonie
abym poczuł ich ciepło...........hmmm
Pozdrowionka :)
myślę, że po przeczytaniu tej prośby, osoba do której
jest ona adresowana, na pewno nie odmówi
pomocy...pozdrawiam
Myślę, że na takie słowa nikt nie zostanie obojętny.
Ja pewno też musiałbym im ulec. Pozdrawiam:)
Ładnie wyraziłeś wierszem swoją prośbę, dobrze, że
jest nadzieja, ona nas umacnia. Pozdrawiam :)
A moze pomocy i blasku dodadza Twojej
milosci Slonca na niebie lsniace?
Dobry refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam z zimowej Australii.
Uważaj! Ona może udzielić (ma czym) pomocy, ale też
zauroczy, Pozdro...
gdybym dostała taki wiersz proźbę, już bym biegła
pomóc :-)