....
Toniemy w szarości Naszego istnenia
Gubimy swe dusze,czas Nam je odbiera
Jestesmy tak szarzy jak jesienny płaszcz
zalany deszczami dawnych lat
Giniemy w fali dziwnego działania
gdzie wszyscy chcą być bogiem naraz
Uciekamy jak najdalej
lecz To Nas dogania
nie ma ucieczki
od samego rana...
Spadamy na samo dno
Tam gdzie nie ma blasku nieba
Patrzymy w góre lecz tam nic nie ma
Jesteśmy tak szarzy...
choć pełni istnienia
Nasze serca sięgają samego nieba...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.