...
Mój wymarzony męzczyzna odrzucajac mnie
Powiedział,że za bardzo go kocham-nie
nadaza za mną
Tak gwałtownie wypłynęłam na środek
rzeki.
Kiedy on zaledwie opłukał domowe klapki.
Zmeczył sie moją artystyczna
delikatnoscia.
Wiec mam zakochac sie w kims innym?
Czasami faceci trafiaja sie przy kioskach z
piwem
Życzy mi tego i wszystkiego innego
(przeprowadzki,choroby,śmierci)
Tylko mam mu dac spokoj-
Nie bedzie miaał czasu dla mnie.
Choc jestem śliczna i oczytana -dla niego
to za malo.
Mam zrozumiec go-przeciez nie robil mi
nadziei.
(Kazdym gestem prowokujac do milosci
Zagarnial mnie jak najwieksza garsc
czeresni.
A teraz-wbijajac wzrok w podłoge-wypiera
sie wszystkiego)
Nienawidze go ze narobil mi tyle
nadziei.
Jednak bez niego rynek urywa sie gwałtownie
.
Znow potrzebuje okien-przestał byc moim
krajobrazem.
Drobinki wszechświata-z jego
butow-strzepuje z wycieraczki.
I wyrzucam go ze wgniecienia na fotelu.
Próbuje naprawic zycie jak po uderzeniu
pioruna.
Lecz rozmowy koleżanek o mojej klesce.
Niczym echo grzmotów-nie pozwalaja
zapomnieć.
ichwścibskie spojrzenia.
Usmiechy za moimi plecami.
Nie zatuszuje udawane współczucie.
Przy kazdym spotkaniu na nowo spisują
miłosne epizody.
Rozszarpują strupy.
Ciekawosc może być równie bolesna jak
rozstanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.