***
Faceci...
pojawić się i nagle zniknąć
to nie jest fair play
podarować ciepły płomyk nadziei
a potem go zdmuchnąć
pozostawiająć łzy
jeszcze nie wylane
tamowane
chusteczkami higienicznymi
to jak zgasić
światełko szczęścia
jeszcze go nie zapalając
ojcem i matką
jedynie Bezruch i Cisza
kłębowisko wciąż tych samych myśli,
udawanie, że wszystko jest O.K.
to pokarm, którym żywię się co dnia.
codzienne wycieczki
w Twoją stronę
z uśmiechem na odległość
nie mają już znaczenia
To już nie jestem Ja
i to już nie jeteś Ty
nie oszukujmy się
oboje wiemy, że
mogło być pieknie.
... wszyscy jesteście tacy sami...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.