***
Ognie płoną tysiące lat
na tym przepięknym
nocnym niebie,
gdzie wszystko
jest częścią małego dziecka,
które szuka szczęścia...
szuka tak u boku bliskich,
lecz je nie ma...
nawet tego bezpieczeństwa,
o które tak walczy,
bo życie je zabija.
Tak i mnie coś z dziecka zabiło...
brak mi miłości...
szczęścia...
jak i tego bezpieczeństwa.
Życie tak dziecka nikłe...
gdy miłości brak,
gdy poniewierane jest po kątach
ludzkich cierpień!
Poniewierane???
To raczej dziś mało powiedziane...
jest rzucane...
jak rzecz nie warta podziwu...
lecz ono później się odwróci...
a Ty będziesz dorosły człowieku
potrzebował wsparcia i pomocy
swojego dziecka???
Ono Cię opuści,
tak jak Ty je opuściłeś.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.