***
Spokój ducha odnaleźć usiłuję,
Lecz gniew i żal jedynie znajduję.
Walka w mym wnętrzu toczy się zażarta,
Łzy do oczu się cisną, myśl za myślą
uparta...
...Wychodzę i siadam na ławce w
ogrodzie.
W ciszy i spokoju przyglądam się
przyrodzie.
Zamykam oczy, drzewem się staję,
Z Ziemi czerpię pokarm, z niej siłę
dostaję.
Korzenie me silne, pień gruby, wyniosły,
Gałęzie licznie w liście obrosły.
Czuję moc i potęgę dębu stuletniego,
Duszą i ciałem wtapiam się w niego...
Życie we mnie pulsuje, bo tkanki zielone
Przewodzą energię od korzeni, przez pień
po koronę.
Wiatr się wzmaga, liście me czesze,
One trzepoczą ku mej uciesze.
I choć na niebie grzmi i się chmurzy,
Wiem, że tu będę, że oprę się burzy,
Niech grad we mnie bije, wiatr gałęzie
łamie,
Ja się nie ugnę, nie poddam, nie złamię!
Korzenie jak szpony w ziemię się wbją,,
I setki nowych korzeni powiją.
Korą po trzykroć dokoła obrosnę,
W pancerzu swym dzielnie poczekam na
wiosnę...
A wiosna nadejdzie, wiem to i dlatego
Tak zaciekle i uparcie strzegę życia
swego.
Komentarze (1)
Piękne i mądre ostatnie zdanie w wierszu-życia zawsze
należy strzec!