...
Pytałem górę o skąpanym w chmurach zboczu
– milczała,
Pytałem wierzbę tkwiącą na uboczu –
płakała,
I przechodniów pytałem, mijających mnie z
pośpiechem,
Pytałem nawet wiatr pieszczący swym
oddechem,
Aż kiedyś, spacerując ulicami Turynu,
Spytałem bezdomnego czy można żyć
samemu.
I patrząc mu w oczy, w twarz okrytą
nocą,
Dostrzegłem odpowiedź – można,
tylko.... po co?
Komentarze (1)
Cudny wiersz,smutny,a jednak wybija się z niego
optymizm..duży plus.