Wiersz sześćset dwunasty
Żadna wróżba nie podpowie mi
kiedy śmierć przyjdzie po mnie
gdy ten moment nastąpi
poproszę śmierć bym mógł
wypić ostatnią kawę
a potem już każda
chwila stanie się wiecznością.
Nie proszę o żadne szczęście
bo cały czas szczęściem żyję
nie chce poznać miłości tajemnic
bo chce jej dać się zaskoczyć.
Doszła mnie wieść
że ludzi opuścił optymizm
na początku wziąłem to za żart
gdy poszłem do ludzi
niestety żarty się skończyły
optymizm faktycznie gdzieś przepadł
lecz ja ciągle słyszę jego głos
halo tu jestem stoje obok ciebie
czy tylko ja słyszę ten głos
czy wy też go słyszycie.
Komentarze (5)
Kawa pobudza i rozbudza, pozostanie na ziemi, wzbudza.
Jak w takiej aromatycznej sielance opuszczać ten
ziemski padół ? Toć nie przystoi. ;)
Często ktoś próbuje go zagłuszyć, ale ogólnie słyszę
go dość wyraźnie...:) pozdrawiam z podobaniem :)
ja go słyszę.
.Dobry, ciekawy wiersz. Pozdrawiam i życzę miłego
świętowania.
W ósmym wersie od końca powinno być - "wziąłem".
Wiersz bardzo mi się podobna, jak zawsze z ciekawą
refleksją.
Pozdrawiam serdecznie :)