Wierszowana scena
Niechaj moich wierszy nikt już nie
usłyszy,
Chociaż są spisane dla oczu
spragnionych.
Wolę by zostały zamykane w ciszy,
Niźli miały przekląć czas w nich
rozmieszczony.
Niechaj moje wiersze nikt już nie
przeczyta,
Jeżeli zrozumieć nie zdoła natchnienia.
Teraz mam marzenia, myśl moja rozkwita,
Słowa źle sądzone przyniosą cierpienia.
Niechaj moje wiersze przepadnę w
otchłani,
Umysł może wiele poecie darować.
Ale jeszcze więcej może serce zranić,
Gdy opacznie pojmą czytający słowa.
Dlaczego więc piszę goniony przez wenę,
Mimo iż spostrzegłem w czytającym wroga.
Bo kocham nad życie wierszowaną scenę,
Bardziej niż , co inne będzie dla mnie
droga…
Komentarze (4)
Zaskoczyło mnie Twoje rozżalenie. Czytam Twoje wiersze
i bardzo mi się podobają. Do tej pory nie pisałem
żadnych komentarzy /może wcześniej był jakiś/,
ponieważ nie widziałem żadnych Twoich pod jakimkolwiek
wierszem. Dopiero wczoraj czytając piękny wiersz o
Matce "jlewana" dostrzegłem Twój pochlebny komentarz.
Zazdroszczę "jlewanowi".
A Ty pisz bo wiersze Twoje są piękne. Pozdrawiam.
A czy wolno czytać jednym okiem ;)?
Bo ładne i szkoda by było...
Pozdrawiam
Dobrze Autor pisze, a wszystkim się nie da dogodzić i
gust każdego
Czytelnika zaspokoić:(
Pozdrawiam.
Pięknie piszesz i będę zawsze czytał twoje wiersze.
Pozdrawiam