Wierzba nad stawem
wiersz z cyklu: „A u mnie na wsi”
Pośród łąk zielonych błyszcząc srebrną
tonią,
po niewielkim stawie fale, fale gonią,
z jednej strony brzegu dno ginie w
głębinie,
z drugiej jest płycizna ukryta w
wiklinie.
Od wioski do stawu biegnie ścieżka
kręta,
jak ogromna żmija w bezruchu zaklęta,
początek swój bierze od mojej zagrody,
kończy się przy wierzbie rosnącej u
wody.
Stojąc tak przez lata jako niemy
świadek,
moc tajemnic znała i życia zagadek,
latem śmiech słyszała pastuszków
maleńkich,
zimą skargę ludzi już całkiem
stareńkich.
Czasem wyglądała, jakby żywa była,
jak niewiasta, która włosy w stawie myła
albo jak wpatrzona w lustrzane odbicie,
strumieniem łzy lejąc przeklinała życie.
Myślę, że to postać czasami dawnymi,
w pień wierzby zaklęta z oczami
ludzkimi...
Komentarze (40)
Przybliżyłeś swoje okolice z wierzbą w roli świadka
wydarzeń.
Pozdrawiam
Bardzo na tak!
Pozdrawiam :)
Wielka przyjemność z czytania takich wierszy,
roztoczyłeś pejzaż i spersonifikowałeś wierzbę -
bardzo na tak - pozdrawiam :)
taka wierzba z duszą.
Świetny wiersz. Zazdroszczę wierzby i Twojej
zagrody...:)
Lubię wierzby:) i wiersze o nich.
piękny wiersz
Bardzo plastyczny, barwny i pełen uroku wiersz
Marianie, bardzo mi się spodobał.
Serdeczności ślę :)
Przepiękny wiersz, pełen barw, światła, tajemnic i
łagodnej muzyki.
Serdecznie pozdrawiam :)
Poezja. Czytam, czytam i podziwiam.