Wieża samotności, wieża radości
Samotnym
Rozpaczliwie wypłakuję me oczy za Tobą
Szukam miłości szukam Ciebie
Wystaję godzinami z okna wieży
samotności
Wypatruję oczy za Tobą
W nadziei, że przybędziesz
Zachłannie wyciągam puste dłonie
Do przechodzących pod wieżą ludzi
Licząc nadaremnie próżno
Że dosięgnę twych ramion
Jak ślepiec macam przed sobą
W poszukiwaniu szczęścia
Zdając się na ślepy los
Siebie zgubiłam, zapomniałam
Czemu czekam i że czekam
Już okrągłe tysiąc lat
Zmurszałam tęskniąc do twych ust
Zgrzybiałam łudząc się, że je znam
Krwawię by wiedzieć, że nadal żyję
Pragnę nie pocałunku, który obudzi
Uśpione serce, lecz dotyku twej dłoni
Głaszczącej czule posiwiałą skroń
Przybywasz lepiej późno
Do starej, rozpadającej się wieży
Teraz nareszcie wieży radości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.