W WIEŻY DUSZY...
nagie półcienie mrok krużganków
milczących figur dziwny wzrok
świece sie tulą o poranku
na chłód posadzki stawiam krok...
znów biją dzwony w wieży duszy
powietrze szepcze echem słów
wiara kamienną maskę kruszy
przyszła pokora z moich snów
zapalę jedną małą świecę
z serca uleci moja mowa
Ciebie znów Jemu dziś polecę
ukorzę się...nie będą to zwyczajne słowa...
...to co jest we mnie jest Twoje...
autor
Sfinx
Dodano: 2007-04-06 18:00:27
Ten wiersz przeczytano 763 razy
Oddanych głosów: 61
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.