wilk czyli pies ogrodnika
warczał zawsze
gdy ktoś spojrzał
na róże w jego ogrodzie
a węszył za każdą z obcego
węszył i polował
wyplamiony winem i posoką
zalatywał wilkiem
tak mógł podniecać
niejedna dorodna psia panienka
wsparta o cembrowinę
opłakiwała swoją dolę
podczas gdy on szedł węszyć dalej
warczał i polował
a w jego ogrodzie
pośród jadowitych gwarków
i napastliwych wron
oczekiwano
kompletując wyprawkę
razem z matką głupich
albo przestanie węszyć i polować
albo warczeć
Komentarze (44)
Ten typ tak ma... :)
Miego, Stello :))
Stello. Zarykuję się ze śmiechu czytając - "niejedna
dorodna psia panienka wparta o cembrowinę opłakiwała
swoja psią dolę". Nie wiem dlaczego to mnie tak
szalenie śmieszy.
A może - swoją suczą dolę?
Hi ho:)))))
Jurek
mozna w tym wierszu dopisac te cechy ludziom
pozdrawiam :)
Wiersz ekstra.
Pozdrawiam
Spotkałam kiedyś takiego beznadziejnego typa. Msz w
jedenastym wersie lepiej brzmiałoby "swoją dolę" bez
"psią". O ile "napastliwe wrony" mogę na swój użytek
rozszyfrować, to już problem sprawiają mi "jadowite
gwarki". Ogólnie podoba mi się. Miłego popołudnia.
super wiersz taki życiowy
pozdrawiam:)
Pies ogrodnika - bywa takich wielu. Celnie to ujęłaś
:)
Nie, Dorotko (no cos Ty) ten peelki tak mial:)))
żona przy nadziei, a on z nadzieją poluje na inne...
;)
Zadziwiające spostrzeżenia, Ewuniu.
Myślisz, że każdy tak ma? Uściski:))
Zadziwiające spostrzeżenia, Ewuniu.
Myślisz, że każdy tak ma? Uściski:))
dobra refleksja pozdrawiam
Stello, piękna refleksja, to ci pies :))). Pozdrawiam
bardzo serdecznie
dobrze oddana natura samca heh,pozdrawiam