wina
Gdy patrzę na stare fotografie
Przypomina mi się niewinność dzieciństwa
To wszystko co dziś zrobić potrafię
Nazwał bym jako same okrucieństwa
W tedy nawet nie sądziłem co to
samotność
Bo nie przywiązywałem do tego wagi
A teraz popełniam tego samego błędu
krotność
I nikt nie jest w stanie zwrócić mi
uwagi
Bo wciąż spadam i wiem że kiedyś upadnę
Że nie pozbieram się i zmądrzeć będzie
trzeba
Że innym radość z życia ciągle kradnę
Kto o ich radość jak nie moja krew zadba
Ponieważ to już morza krwi wymaga
I jestem gotów ponieść karę
Bo błędów mych nie zważy już żadna waga
I przekroczyłem już przyzwoitości miarę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.