witraż późnoletni
wśród nadjeziornych bezszelestów
milknie trawa
z dnia na dzień niczyja
to chyba jeszcze lato
zapamiętane
kolorem i wonią tataraku
wybuchają wziemiowstąpieniem
nasiona barw
nasycone łąkami
szaropióry odlot zagęszcza krajobraz
ścieżki powrotów
zarastają letnim rozstajem
wypalone słońce blednie mażąc
martwą naturę
rozdygotanym pędzlem
ołowiane chmury studzą niebo
coraz bliżej przesilenia
lato - gubi złote ramy
Komentarze (50)
Piękno malowane słowem. Pozdrawiam.
ja, kiedy się rozmarzę
bym ujrzał najchętniej
te nieletnie witraże;
kolorowe i namiętne
Podoba mi się. Powodzenia.Miłej niedzieli
Mam tylko zastrzeżenie do:
"zapamiętane
kolorem w kształcie tataraku"
i chętnie zwrot "kolorem w kształcie" zastąpiłabym
czymś innym :)
Piękny wiersz. Powodzenia :)
Pozdrawiam. Miłego :)
Odjechałam:)
Jury nie będzie miało lekko:)
Miłego, Amnezjo