Wojna...
Dedykuję ten wiersz Wspanialemu Człowiekowi, najlepszemu ze wszystkich na świecie...Janu Pawłowi Wielkiemu...za Jego wiarę, dobroć, serce, Miłość i życie...
Widziałam ją...
A oni
W popłochu uciekali
Kulami ognia
Tratowani...
Psy szczekały
Gryzły nędzny dobytek
W jednej małej torbie
Schowany...
Niejeden upadał
Nie podnosząc się już nigdy...
Krzyk...
Rozpacz...
Krew i
Smród...
Pociąg śmierci
Wjeżdżał na peron
Zabierając ich
Wprost ku zagładzie...
Patrzyłam na nią...
A ona grała
Na starych
Babcinych skrzypkach
Ciemnowłosa i piękna
Wystraszona dusza...
Patrzyła drętwo z trwogą
Na tłum
Grając cicho
Swą ostatnią
Melodię żałości...
Potem upadła
Szybko...
Widziałam to...
Prześladuje mnie w snach
Ta straszliwa muzyka...i...
Krew...
Jej oczy
Martwe...
Bez blasku...
We mnie wpatrzone...
oraz wszystkim poległym i cierpiącym podczas II wojny światowej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.