Wojownik 2
Dotarł dyszący w deszczu zbroja mu
lśniła
Srebrzyście, pewnie miecz w pochwie
trzymając
Wjechał, obozowi przyjrzawszy się nie
pewnie
Zamkną oczy, z konie zszedł zamaszyście
Wezwanie to tylko miał w głowie i ręce
skrywały
Pergamin, ukazał w pokłonie dowódcy i
odszedł
Na lewo, by przydział dostać swej strawy i
swoje
Lokum, namiot był czysty naprzeciw koszarów
postawiony
Koń pasł się i odpoczywał bo długiej
Wyprawie, a on myślał co czekać go będzie
Jutro, deszcz osnuł całą okolicę i
Cisza, okrył sen wojownika naszego
Na zajutrz słychać było dzwonnice …
Komentarze (2)
masz rację Janusz mój błąd
obrazowo przedstawiony temat miałam wrażenie jakbym
tam był, dobrze się czyta